Harry już od godziny ślęczał nad papierkową robotą. Jako
Auror spodziewał się czegoś ambitniejszego. No cóż, brał to co dawali. Gdy
wybiła godzina końca jego pracy, pośpiesznie przebrał się w przygotowane ciuchy
(do kieszeni wsadził małe pudełeczko, modląc się, żeby nie zapomniał o nim i
ciesząc, że uzyskał zgodę rodziców Ginny), zebrał papiery i wyszedł z
Ministerstwa.
Dzisiaj rocznica jego i Ginny. Nie chciał się spóźnić, aby
nie sprawić swojej dziewczynie smutku. Wszedł szybko do kominka z garścią proszku
Fiuu i wykrzyknął "Nora". Rzucił proszek i pojawiły się zielone
płomienie.
Harry pojawił się przed domem rodziny Weasley dwie minuty
przed czasem. Ruszył ścieżką w stronę zakrzywionego domu. Gdzieś w oddali
słyszał pohukiwanie sowy. Zapukał do drzwi. Nie musiał długo czekać. Drzwi
otworzyły się, a w nich pojawiła się jego wybranka.
Ginewra Molly Weasley.
- Harry! - wykrzyknęła i rzuciła się swojemu chłopakowi na
szyję.
- Cześć, Ginny. - uśmiechnął się Harry. - Gotowa? - spytał.
- Tak. - odpowiedziała Ginny.
Harry złapał ją za rękę i razem aportowali się do
restauracji. Harry miał już zamówiony stolik dla ich dwójki. Z daleka od innych
i zaczarowany, (aby nikt nikogo nie podsłuchiwał i nie widział), zresztą jak
każdy inny stolik.
- Harry, ale tu pięknie! - uśmiechnęła się Ginny.
Harry odwzajemnił uśmiech, odsunął krzesło dla Ginny i kiedy
ona sama już usiadła, sam zajął miejsce na przeciw jej. Dopiero teraz mógł się
jej przyjrzeć. Ginny była ubrana w zieloną sukienkę, sięgającą jej do kolan.
Płomiennorude włosy były ułożone i opadały falami na jej lewe ramię. Na szyi
miała wisiorek z małym diamencikiem, który dostała od Harry'ego na święta w
ubiegłym roku. Było gorąco, więc Harry wyczarował wiatrak, który ustawił za
Ginny. Wtedy Harry poczuł kwiatowe perfumy Ginny. Jak zawsze skojarzyło mu to
się z Norą.
Zamówili naleśniki i resztę wieczoru spędzili miło gawędząc
i wspominając trzy wspólne (już spokojne) lata oraz wcześniejsze rocznice. W
pewnym momencie Harry wstał i uklęknął na jedno kolano przed Ginny, która
zaaferowana czynami młodego Potter'a przytknęła ręce do twarzy.
- Ginewro Molly Weasley, czy uczynisz mi ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną? - spytał Harry.
Po policzkach Ginny leciały już łzy. Przez chwilę nie mogła
wydusić ano słówka. Wreszcie po chwili, która dla Harry'ego była jak wieczność,
dziewczyna wstała i powiedziała to jedno słowo:
- Tak!- krzyknęła Ginny.
Harry uśmiechnięty złapał dziewczynę i okręcił się z nią
wokół własnej osi. Kiedy wreszcie ją puścił, założył jej na palec wielki
pierścionek z brązowym oczkiem.
- Jest w kolorze twoich oczu. - powiedział Harry i pocałował
dziewczynę w usta.
Wrócił na swoje miejsce i zamówił dla nich szampana, by
uczcić zaręczyny. Przez resztę kolacji młodzi narzeczeni nie puścili już swoich
dłoni.
---------------
* pierścionek zaręczynowy Ginny
Jak najbardziej Ok
OdpowiedzUsuńNie za bardzo :/
OdpowiedzUsuńFabuła chaotyczna, dużo błędów...
Nie hejtuje tego, tylko piszę, żebyś mogła się poprawić ;)
Nie rozumiem :/ nie widzę tu błędów, może brak gdzieś kropek lub przecinków. Oczywiście, prześledzę tekst i poszukam, aby poprawić.
OdpowiedzUsuńCo do fabuły, jak dla mnie nie jest chaotyczna. Czytałam wiele blogów (niekoniecznie o HP) i gdybyś tamte zobaczyła, to dopiero tam jest chaotycznie.
Dzięki za opinię,
Pozdrawiam!